Legenda o Hansie Ulryku Schaffgotschu
Był rok 1634, pan zamku uroczyście obchodził własne urodziny. Przy biesiadnym stole roztrząsano najnowsze wieści, a zwłaszcza oskarżenie o spisek i zamordowanie w Chebie sławnego wodza Wallensteina. Wśród biesiadników znajdował się Andrzej Thieme – biegły w wiedzy astrologicznej pastor z Podgórzyna. Jeden z uczestników zwrócił się doń żartobliwie z prośbą o wyjawienie horoskopu Hansa Ulryka. Astrolog odrzekł, iż gospodarzowi pisana jest śmierć zadana zimnym żelazem. Hans Ulryk niedowierzając i kpiąc z przepowiedni odparł, że rad by poznać los pasącego się opodal jagnięcia. Dziś jeszcze zginie w paszczy wilka – padła odpowiedź. W tajemnicy przed gośćmi, Hans Ulryk kazał jagnię przyrządzić na wieczerzę, podczas której przyznał się współbiesiadnikom do figla spłatanego pastorowi. Jednak wśród potraw wnoszonych na salę jagnięcia nie było. Wzburzony gospodarz kazał wezwać kucharza, który z lękiem wyznał, iż oswojony wilk rzucił się na przygotowaną do upieczenia baraninę, porwał i zbiegł z nią do lasu, gdzie pożarł ją doszczętnie. W niecały rok później sprawdziła się przepowiednia pastora. Hansa Ulryka oskarżono o współudział w spisku Wallensteina i ścięto w 1635 r. na rynku w Ratyzbonie, zgodnie w ówczesnym przywilejem szlachty, mieczem nie splamionym krwią i w pozycji siedzącej na fotelu. Miecz i fotel aż do roku 1950 znajdowały się w cieplickim muzeum. A na dziedzińcu zamku Chojnik do dnia dzisiejszego odbywa się tradycyjne pieczenie barana… z o wiele szczęśliwszym finałem… ponieważ w tych stronach trudno znaleźć – choćby ze świecą – autentycznego wilka.